wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 1


Dzwonek na przerwę wyrwał mnie z zamyślenia. Bella z Emilly wstały ze swoich miejsc i podbiegły do mnie, chwyciłyśmy się pod ramiona, rzuciłyśmy krótkie ''do widzenia'' w kierunku nauczyciela i z uśmiechami wymaszerowałyśmy z klasy. -Pomożecie mi rozdawać zaproszenia na dzisiejszą imprezę?- zapytała Bella, z nadzieją w głosie. -Z resztą, dlaczego w ogóle się was pytam?, musicie mi pomóc, nie ma innej opcji- roześmiała się, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. -Ile masz tych zaproszeń?- westchnęłam, dobrze wiedząc że taka wielka impreza jaką planuje brunetka u siebie w domu, pod nieobecność jej rodziców nie skończy się dobrze. Takie imprezy nie były w moim typie, nigdy nie ciągnęło mnie do miejsc tłocznych od pijanych nastolatków, lub co gorsza zażywających jakieś prochy. Kilkakrotnie próbowałam wybić Bell z głowy pomysł z tą imprezą, ale odpowiadała mi coś w stylu ''Wiem w co sie pakuję, nie musisz się o nic martwić''. Jak ta dziewczyna się uprze, to nic nie jest w stanie pokrzyżować jej planów. - Spokojnie, wystarczy dla wszystkich. – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na Emily a na jej twarzy pojawił się uśmiech, widać było że jest podekscytowana imprezą. Co mnie zdziwiło, ponieważ jest ona spokojną dziewczyną i z tego co sobie przypominam zawsze była przeciwko takim rzeczom, no ale cóż. Nic na to nie poradzę. Ja osobiście nie chciałam tam iść, ale nie mogłam odmówić przyjścia mojej najlepszej przyjaciółce, przynajmniej będę nadzorować imprezę i pilnować, aby wszystko było w jak najlepszym porządku. Po krótkiej wymianie zdań, ruszyłyśmy w stronę grupki dziewcząt, stojących przy ścianie. -Cześć, dzisiaj o 19:00 u mnie w domu na Wall Street 164 organizuję imprezkę, wpadnijcie, jesteście mile widziane-rozpromieniona Isabella przerwała rozmowę dziewcząt. Podchodziłyśmy tak do masy osób w szkole, brunetka zapraszała, natomiast ja i Emilly dodatkowo wręczałyśmy niewielkie fioletowe zaproszenia, które znajdowały się w rękach uczniów naszej szkoły w ekspresowym tempie. Przechadzając się korytarzem słyszałam szepty dotyczące dzisiejszej imprezy, z tego co zdołałam usłyszeć to przyjdzie na prawdę masa ludzi. Gdy dotarłyśmy do drzwi wyjściowych szkoły Bella zabrała głos : ''Dobra robota, wszystkie zaproszenia zostały rozdane'' -klasnęła dumnie w dłonie i opuściłyśmy mury szkoły. *** -Cześć mamo – krzyknęłam zamykając drzwi od domu - Witaj córeczko, pizza jest w zamrażarce, wystarczy, jak włożysz ją do piekarnika. My z ojcem wychodzimy do restauracji- rodzicielka powiedziała to tak szybko że ledwo zrozumiałam, ale przytaknęłam - Jaa…. Ja… Idę dzisiaj na noc do Emily, będziemy się uczyć, mamy zaległy projekt z chemii do zrobienia – jąkałam się, ale wydusiłam z siebie te słowa, serce łomotało mi jak szalone. -Nie ma sprawy kochanie, zadzwonię wieczorem, miłej pracy- rodzicielka ucałowała mnie w policzek i wyszła wraz z tatą. Nienawidzę okłamywać mojej mamy, ale ona nie pogodziłaby się z faktem że idę na imprezę do Bell w szczególności że nie ma jej rodziców, co z tego że mam 17 lat? Moja mama już taka jest, po prostu nadopiekuńcza. W milczeniu weszłam do kuchni i przyrządziłam sobie pizze, chwilę zajęło jej upieczenie, ale w końcu zjadłam i poszłam do siebie do pokoju, przeglądałam szafę zastanawiając się co ubiorę na tą ‘’cudowną’’ imprezę. Spakowałam też parę książek do torebki na wszelki wypadek, gdyby mama chciała sprawdzić jutro książkę z której miałyśmy korzystać. Kłamstwo by się wydało, dlatego wolałam nie ryzykować. W tym czasie usłyszałam dzwonek przychodzącej wiadomości, a ekran mojego telefonu zaświecił się, była to wiadomość od Bell, chyba można było się domyślić. Treść sms brzmiała: ‘‘Liv, bądź u mnie na 17:30, przygotujemy się razem na imprezkę i załatwimy jakieś alko.’’ Po tym jak przeczytałam ostatnie słowo „alko”, byłam zaskoczona, ale w sumie czego miałam się spodziewać?. Impreza bez alkoholu?. ‘’Okej, będę punktualnie, nie wiem jaki masz plan żeby sprzedali nam alkohol, ale mam nadzieję że wytrzaśniesz dla mnie jakąś sukienkę bo moja szafa ostro grzeszy.’ - Natychmiast wystukałam odpowiedź. Sekundę później Bella odpisała : ‘’ Nie martw się, w sklepie tylko trochę poudajemy, a sukienkę jakąś Ci znajdę’’. Odłożyłam telefon na łóżko, nie miałam zielonego pojęcia co Bell ma na myśli że trochę poudajemy, ale już mi się to nie podoba. Zamiast zaprzątać swoje myśli jej kolejnym głupim pomysłem, zerknęłam na godzinę, dochodziła 17:15. Dlatego zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z domu, prosto do domu Bell.
___________________________

Prosimy, aby się nie zrażać po pierwszym rozdziale, niedługo akcja się rozkręci.
Czekamy na jakikolwiek komentarz, będzie nam bardzo miło!. Do następnego : *

O&N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz